Moda na Zdrowie - artykuły archiwalne z 2010
Moda na Zdrowie - Artykuły archiwalne rocznik 2010
Moda na Zdrowie - arykuły archiwalne z roku 2010
Strażnicy dobrej formy
Organizm sterowany jest przez hormony. Ich poziom zależy od czynników zewnętrznych. Poza tym jedne hormony powodują uwalnianie innych. Dobra kondycja psychiczna i szczupła sylwetka zależą w dużej mierze od równowagi między dwoma spośród nich: serotoniną i kortyzolem. Pierwszy, najczęściej określany mianem hormonu szczęścia, powstaje w błonie śluzowej jelita, płytkach krwi i ośrodkowym układzie nerwowym z aminokwasu o nazwie tryptofan. Musimy dostarczać ten składnik w diecie. Najwięcej tryptofanu mają banany, nasiona słonecznika, mleko, chude sery i ryby. Serotonina może powstać wtedy, gdy tryptofan przedostanie się z krwi do mózgu. Do tego potrzebne są węglowodany. Przejście tryptofanu do mózgu utrudniają bowiem inne aminokwasy zawarte w białku zwierzęcym. Ten proces hamuje również hormon stresu - kortyzol, produkowany przez korę nadnerczy.
Hormon tycia
Kortyzol sprzyja nadwadze, bo prowokuje odkładanie tłuszczu. Wszystko zaczyna się w układzie trawiennym, ściślej mówiąc w trzustce. Pokłóciłaś się w pracy z szefem. Wracasz wkurzona do domu i masz ochotę tylko na jedno - pudełko czekoladek. Dlaczego? Otóż stres sprawił, że organizm wydzielił duże ilości kortyzolu. Był ci niezbędny, by stawić czoła konfliktowi. Abyś miała siłę się bronić, uwolnił olbrzymią ilość tłuszczu i glukozy, jako źródła energii. Teraz, gdy emocje opadły, kortyzol dba o przywrócenie równowagi w organizmie. Pod jego wpływem rośnie apetyt, co pozwala na odzyskanie utraconych rezerw energetycznych. Z przyjemnością sięgasz więc po ciastko z kremem, kubek gorącej czekolady i czujesz się jak w raju. Jednak na tym nie koniec. Kiedy zjesz sporą dawkę cukrów prostych, np. w postaci ciastek czy cukierków, trzustka gwałtownie wyrzuca do krwi insulinę, by unormować poziom glukozy. Wszystko przebiega gwałtownie, co sprawia, że organizm znów przeżywa silny stres, i produkuje kortyzol. Dlatego po 2-3 godzinach znowu odczujesz przemożną ochotę na słodkie. Niepohamowane ataki obżarstwa sprawiają, że na udach, brzuchu, a nawet barkach odkłada się tłuszcz. Trzeba przejąć kontrolę nad kortyzolem i jego tuczącymi zapędami. Pomoże dieta sprzyjająca drugiemu hormonowi - serotoninie.
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2264 razy
Pan swego czasu
Na mężczyznę trzeba chuchać od chwili poczęcia. Wtedy będzie zdrowszy i bardziej witalny przez długie lata. Natura oszczędziła mu czegoś takiego jak kobieca menopauza. Ale też powinien badać poziom hormonów, bo testosteron trzyma go przy życiu. O tym, jak dbać o mężczyznę, by długo był młody i zdrowy, dziennikarka Mody na Zdrowie rozmawia z doktorem Janem Karolem Wolskim, urologiem i andrologiem.
Moda na Zdrowie: Polscy mężczyźni żyją coraz dłużej. Czy to znaczy, że są zdrowsi, lepiej się odżywiają?
Dr Jan Karol Wolski: Istotnie, jeszcze na początku XX wieku średnia długość życia mężczyzny wynosiła 45 lat, teraz 74. To światowy trend wynikający z lepszych warunków cywilizacyjnych i lepszej opieki medycznej. Dotyczy jednak tylko państw wysokorozwiniętych. W krajach trzeciego świata linia życia jest znacznie krótsza.
Specjalnie pytam o Polaków, bo kiedyś płakaliśmy, że mężczyźni u nas tak szybko umierają... Na szczęście jest lepiej. Świadczą o tym wyniki badań demograficznych i lekarskie obserwacje. Teraz więcej niż kiedyś zgłasza się do nas mężczyzn cierpiących na choroby przewlekłe. Przedtem nie dożywali wieku, w którym się na nie zapada, bo umierali na choroby układu krążenia albo ginęli w wypadkach lub na wojnach.
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2247 razy
Leki bez recepty dla dzieci
Drobnym dziecięcym dolegliwościom można zaradzić za pomocą popularnych leków bez recepty. Trzeba to jednak robić z głową. Ekspertka Mody na Zdrowie, doktor Irena Dziewońska, pediatra, opracowała krótki przewodnik jak wybierać skuteczne i bezpieczne leki.
Życie nabrało ogromnego tempa i nie ma czasu na chorowanie. Staliśmy się niecierpliwi i oczekujemy, że wszystkie dolegliwości przejdą jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po zażyciu jakiegoś wspaniałego specyfiku lub po jednej wizycie u lekarza. A tu, jak na złość, nawet zwykły katar trwa około 2 tygodni. Domagamy się więc, by lekarz przepisał antybiotyk, bo mamy nadzieję, że szybko usunie dolegliwości. Podobną niecierpliwość wykazujemy, gdy chorują dzieci.
Pamiętam, jak za moich dziecinnych lat, matka obserwowała nas przez 2 do 3 dni, gdy niedomagaliśmy. Oczywiście leżenie w łóżku było obowiązkowe. Poiła nas herbatką lipową, sokiem z malin i podawała aspirynę, która dziś jest zabroniona do 16. roku życia, bo okazało się, iż może powodować poważne powikłania. Teraz leżenie w łóżku jest mało popularne i na ogół pierwszego dnia, gdy pojawi się gorączka, idziemy z dzieckiem do lekarza lub zamawiamy wizytę domową. A przecież każda choroba rozwija się w swoim tempie i trzeba kilku dni, by objawy były na tyle wyraźne, żeby móc postawić rozpoznanie i rozpocząć odpowiednie leczenie.
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2544 razy
Oko w tunelu
Chory na jaskrę widzi coraz mniej. W końcu tylko to, co jest na wprost źrenicy. Jakby oko było w coraz węższym tunelu. Jeśli nie będzie się leczyć może stracić wzrok. Na jaskrę cierpi 67 milionów ludzi na całym świecie, a 80 proc. chorych długo w ogóle nie wie, że coś im dolega.
Autor: Dr n. med. Alicja Barwicka
Chociaż sporo osób słyszy o tej chorobie, ciągle za mało o jaskrze wiemy. A wczesne wykrycie choroby jest kluczem do skutecznego jej powstrzymania. W polskiej populacji najczęściej spotykaną (chociaż są i inne) formą jaskry jest tzw. JPOK (jaskra pierwotna otwartego kąta, zwana również jaskrą prostą).
Jaskra, co to takiego?
Istotą choroby jest postępujący i nieodwracalny proces uszkadzający nerw wzrokowy (niezwykle ważny nerw czaszkowy przekazujący bodźce wzrokowe do mózgu) oraz odpowiadające tym zmianom ubytki w polu widzenia. Przyczyna choroby jest nieznana, jaskra występuje często rodzinnie, zlokalizowano także kilka genów odpowiedzialnych za jej występowanie.
Po czym poznać, że to jaskra?
Najważniejszą cechą początków jaskry jest brak objawów. Taki bezobjawowy przebieg, często aż do momentu utraty części pola widzenia to najgroźniejszy element choroby. Ponad 50 proc. chorych na jaskrę nie wie o swojej chorobie. JPOK występuje w obu oczach, przy czym najczęściej rozwój choroby postępuje szybciej w jednym z nich. Dlatego nawet spore zmiany w polu widzenia jednego oka są długo niedostrzegane. Prawidłowy obszar widzenia drugiego oka nakłada się na ten z ubytkami i choremu wydaje się, że widzi normalnie!
Kto przede wszystkim powinien pomyśleć o możliwości zachorowania na jaskrę?
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2250 razy
Rycerze rozbójnicy
Nazwa antyoksydanty brzmi trochę obco, ale dobrze się kojarzy. Walczą one z równie niesympatycznie brzmiącym stworem - wolnymi rodnikami. Moda na Zdrowie wyjaśnia na czym ta nasza wewnętrzna wojna polega.
Autor: Anna Ławniczak
Wolne rodniki stały się słynne głównie za sprawą kremów przeciwzmarszczkowych walczących z tymi rozbójnikami odbierającymi młodość skórze. Wraz z nimi na scenę wkroczyły antyoksydanty - substancje niszczące wolne rodniki. Dziś wiadomo, że wolne rodniki są winne nie tylko pojawianiu się zmarszczek. Wywołują choroby, od wypadania włosów i miażdżycy poczynając, na cukrzycy, nowotworach oraz chorobach neurodegradacyjnych kończąc. O antyoksydantach także napisano tomy. Nauka poznała tysiące substancji o właściwościach przeciwutleniających. Co jakiś czas wybucha entuzjazm, że oto znaleźliśmy przeciwutleniacz-panaceum. Najpierw to były witaminy: A, E i C, potem związki roślinne: beta-karoten, likopen, polifenole z winogron i zielonej herbaty, antocyjaniny z ciemnych owoców jagodowych, pycnogenol, resweratrol, ostatnio astaksantyna. Wiemy, że antyoksydanty chronią przed chorobami i odmładzają. Pojawiają się jednak doniesienia, że są przereklamowane i łykanie ich nie przyniesie nam takich korzyści jakich się spodziewamy. Jak to więc jest z tymi wolnymi rodnikami i przeciwutleniaczami?
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2251 razy
Komórkowa brygada odnowy
Jesteśmy blisko znalezienia sposobu naprawiania zmęczonego serca, zużytych naczyń krwionośnych a nawet nerwów. Wszystko dzięki komórkom macierzystym. Czy już niedługo będziemy przechowywać w bankach fragmenty naszych, zdrowych tkanek jako ubezpieczenie na życie?
Autor: Anna Ławniczak
Współpraca: Sonia Bazylak
Zaczęło się od banków krwi pępowinowej. Zamożni rodzice deponowali zamrożoną krew pępowinową noworodka, jako źródło komórek macierzystych. Miały być ratunkiem na wypadek białaczki albo anemii. Zdrowie na urodziny - takie hasło towarzyszyło artykułom i reklamom. Teraz pojawił się bank komórek macierzystych ze skóry uruchomiony przez niemiecką firmę TICEBA. Już nie tylko do leczenia poparzeń, ale jak twierdzą jego twórcy, do zrobienia sobie zapasu komórek zdolnych do odtworzenia różnych tkanek. "Stwórz swoją zapasową kopię" - brzmi hasło banku. Przedsięwzięcia są komercyjne i słono kosztują. Opłata za pobranie i przygotowanie próbki krwi pępowinowej to wydatek około 1200 złotych. Rok przechowywania kosztuje 430 zł. Za pobranie, ocenę i przechowywanie przez rok komórek macierzystych ze skóry płaci się 4 500 euro. Czy te wydatki mają sens? Inżynieria tkankowa, czyli odtwarzanie tkanek w laboratorium to obiecująca dziedzina medycyny. Ale wykorzystanie do tego komórek macierzystych jest ciągle kwestią pełną niewiadomych. Te niezwykłe komórki budzą tyle samo nadziei, co wątpliwości.
Tabula rasa
Ciało umie samo się odnawiać, znajduje odpowiedź na wiele problemów. Kusi więc, by przejąć kontrolę nad biologią i rozwinąć naturalne zdolności. Tak jest z komórkami macierzystymi. Mają możliwość, by stać się dowolną tkanką: skórą, mięśniem serca, siatkówką oka.
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2215 razy
Długa linia życia
Coraz dłużej żyjemy. Dzięki medycynie anti-aging możemy żyć coraz lepiej. O mądrym dbaniu o siebie i lekarzach, którzy widzą pacjenta a nie chorobę, rozmawiamy z doktor Marzeną Lorkowską-Precht.
Autor: Anna Ławniczak
Moda na Zdrowie: Nasi pra-przodkowie z Cro-Magnon żyli 35 lat. Rówieśnicy Robespierre'a, trzydzieści tysięcy lat później, ledwie dekadę dłużej. A w ciągu ostatniego wieku średnia długość życia w Europie wzrosła o 30 lat! Problem w tym, że nie lubimy starości. Czy medycyna anti-aging pomoże cieszyć się darowanym nam czasem?
Dr Marzena Lorkowska-Precht: Po to powstała. Medycyna anti-aging, po polsku przeciwstarzeniowa, jest specjalizacją, której celem jest poprawienie jakości życia. Pomaga pacjentom w osiągnięciu optymalnego zdrowia fizycznego i psychicznego. Zrodziła się w USA, ale rozwija się też w bogatych krajach Europy. Pacjentom i wielu lekarzom, trudno było się pogodzić, że doktorzy od trzustki zapominają, iż człowiek ma nerki, a ci od nerek nie biorą pod uwagę wątroby. Dla medycyny anti-aging ważny jest cały pacjent. Podchodzi do niego indywidualnie i patrzy całościowo.
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2237 razy
Zęby z duchem czasu
Każda epoka ma swoje wymagania. W naszych czasach kobieta ma żyć długo, zachowując przy tym zdrowie i urodę. Jeszcze niedawno ostatnią granicę pięknego wieku dla kobiety stanowiła czterdziestka. dziś w tej kategorii dobrze dają sobie radę sześćdziesięciolatki. Istotnym elementem są zęby: zadbane dodają nie tylko urody, ale przede wszystkim zdrowia.
Autor: Dorota Wrońska
Od dłuższego czasu wiadomo, że zdrowe zęby to zdrowe serce. Bakterie mnożące się w jamie ustnej przedostają się do krwi i uszkadzają ściany naczyń krwionośnych, a w tych miejscach rozwija się płytka miażdżycowa. Okazuje się również, że wyleczenie zębów i dziąseł łączy się ze zmniejszeniem bólu zreumatyzowanych stawów. Zaczęto zwracać uwagę na podobieństwa: w obu chorobach tkanki ulegają zniszczeniu pod wpływem bakteryjnych toksyn. Nie wykluczone, że takich zależności jest więcej. Coraz jaśniej widać, że dieta sprzyjająca próchnicy prowadzi do cukrzycy. Badane są też związki pomiędzy stanem zębów i innymi schorzeniami: rakiem trzustki i chorobą Alzheimera. Higiena jamy ustnej to coś więcej niż troska o stan uzębienia, to konieczność, jeżeli chcemy żyć długo i w dobrym zdrowiu.
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2220 razy
Pylący problem
Wiosną i latem 1/4 Polaków najchętniej siedziałaby w domu lub przeprowadziła się nad morze. To uczuleni na pyłki roślin. Jest ich coraz więcej, głównie w miastach. Czy można wygrać z alergią?
Autor: Hanna Mądra
Zaczyna się już od połowy lutego. Wtedy rozpoczynają pylenie leszczyna i olcha. I tak do maja, po kolei sypią się pyłki: wierzby, topoli, brzozy i dębu. Najmocniej alergizują: brzoza, leszczyna i olcha. Od połowy maja do końca czerwca problemy sprawiają: orzech, jodła, buk i sosna. Od początku czerwca do połowy lipca pylą trawy i zboża. To bardzo trudny okres dla alergików, gdyż maleńkie pyłki traw wiatr unosi na duże odległości. Ich stężenie w powietrzu jest ogromne. Aż 60 proc. ludzi uczulonych na pyłki cierpi właśnie z powodu traw. Od połowy lipca do końca września przychodzi pora na chwasty. Najsilniej uczulają bylice. Pylą aż około dziewięciu tygodni. Średnica pyłków jest malutka, dlatego łatwo przemieszczają się z wiatrem i są wyjątkowo uciążliwe. Mocno alergizuje też babka i pokrzywa. Objawy alergii opisywane były już na staroegipskich papirusach. Wspominał o nich również Hipokrates. Ale nigdy nie było tak źle, jak teraz. Choć znacznie więcej alergenów występuje na terenach wiejskich, alergicy są głównie w miastach.
Pomyłka odporności
Uczeni zachodzą w głowę, dlaczego nagle układ immunologiczny uznaje za wroga coś, co powinno być dla niego obojętne, np. pyłki, i zwalcza je jak bakterie czy wirusy.
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2231 razy
Gdy boli kręgosłup
My leniuchujemy, a nasz kręgosłup pracuje wtedy wyjątkowo ciężko. Siedzący tryb życia, mało ruchu, zgarbiona pozycja i zamiłowanie do miękkich kanap owocują przeciążeniami oraz zwyrodnieniami, które potem nieźle dają nam się we znaki.
Autor: Hanna Mądra
Kręgosłup jest doskonały. Natura tak go stworzyła, że potrafi się skręcać w wielu różnych kierunkach. W pionie utrzymuje go pancerz mięśniowy. Kiedy mięśnie pracują, są silne, sprężyste i zdrowe, podtrzymują kręgi, wspierając je i dając dodatkowe oparcie. Kręgosłup stworzony jest do ruchu. Jednak człowiek to istota leniwa i lubi stacjonarny tryb życia.
Wstań z fotela
Nasz dzień wygląda jak sekwencja przesiadek: z łóżka do samochodu, z samochodu na krzesło, wieczorem na fotel lub kanapę. A siedzenie to dla kręgosłupa niemalże zabójstwo. nie tylko wiotczeją i rozleniwiają się mięśnie, które go podtrzymują, ale też w tej pozycji na poszczególne kręgi działają spore przeciążenia. Poza tym czasem używamy kręgosłupa, jakbyśmy nie znali własnej fizjologii. Na przykład myjemy głowę pochylone nad wanną, pracujemy długo zgięte w przód, dźwigamy coś ciężkiego, wyginając plecy. Zarówno bezruch, jak i niewłaściwy ruch sprawiają, że kręgi szybciej się zużywają i odkształcają. Pojawiają się skrzywienia, nerwobóle, zmiany zwyrodnieniowe. Na szczęście zanim dojdzie do poważniejszych kłopotów, kręgosłup wielkim głosem woła o pomoc. To znaczy boli. Kiedy zaczyna nas boleć kręgosłup, pierwszym odruchem jest unikanie ruchu. Staramy się jak najwięcej leżeć lub siedzieć! A przecież to właśnie siedzenie przyczyniło się do naszego problemu! Czasem stosujemy masaże, innym razem rozgrzewające plastry. Ale takie "ludowe" metody pomagają tylko niektórym, czasem nawet przynoszą ulgę, ale na krótko. Jeśli chcemy naprawdę zmierzyć się z problemem i go pokonać, trzeba zrobić to z głową. Jak?
czytaj dalej
Statystyka: czytano: 2677 razy